Tak...
Jak pewnie widzicie, zaraz po pierwszym poście na moim blogu nastąpiła ponad dwutygodniowa przerwa, nie ma postów, żadnych informacji, totalnie niczego nie ma.. Dlaczego?
Przyznaje się, nawaliłam. Faktem jest na pewno że od 1 listopada trzymam dietę, jednak chwilowo nie jest to dieta od dietetyka, tak samo jak ćwiczenia, zamiast siłowni ćwiczę w domu. Jaki jest tego powód?

Następnie nadszedł chyba najpracowitszy tydzień w tym roku. Miałam pełno spraw o załatwienia, przez co do domu wracałam po około 9-10 godzinach, po czym siadałam do nauki. Codziennie miałam jakieś ważne zaliczenie z przedmiotów których totalnie nie rozumiem i musiałam siedzieć nad tym godzinami..
W tym tygodniu wszystko miało się już unormować, ale niestety dopadła mnie choroba. Cały tydzień spędzam w łóżku razem z mocnym podrażnieniem węzłów chłonnych i wirusem..
Do końca tygodnia chciałabym dodać jeszcze przynajmniej dwa posty, żeby blog nie świecił pustkami. Będą to tematy lifestylowe, a w przyszłym tygodniu pojawi się relacja z moich pierwszych dni na siłowni. Mam nadzieję że wpadniecie i przeczytacie!
A w tym poście będę się już żegnać, życzę Wam
wszystkim miłego weekendu i dużo uśmiechu, trzymajcie się ciepło!
Kochana życzę Ci zdrowia, leż i kuruj się :)
OdpowiedzUsuńdziękuje i pozdrawiam :) ♥
UsuńKażdy ma jakieś sprawy. Ty masz szkołę, a ja mam dziecko. Ba, udało mi się nawet skończyć studia, w przyszłym tygodniu mogę jechać po odbiór dyplomu :) . Najważniejsze to się nie poddawać. Jak będziesz miała chwile to dodasz post. Ja miałam załamanie i chciałam skasować bloga, ale koleżanka mi nagadała. Poprzez blogowanie można poznać naprawdę sporo super osób :)
OdpowiedzUsuńa Tobie życzę powrotu do zdrowia i zazdroszczę siłowni :D ja się muszę wziąć za siebie z ćwiczeniami, ale mi pozostaje tylko ćwiczenie w domu.
Gratuluje skończenia studiów i trzymam kciuki za Twoje ćwiczenia, dużo zdrowia dla maluszka! :)
UsuńBardzo fajny post, lubię takie długie. Zdrówka, kuruj się! :) www.alexandra-perzanowska.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDobrze, ze znalazlas portfel. Dużo zdrowka! Pozdrawiam, obserwuje! :)
OdpowiedzUsuńdziękuje :)
UsuńWidzę, że nie tylko dla mnie listopad to nie najszczęśliwszy miesiąc. Bardzo Ci współczuję całego stresu związanego ze zgubieniem portfela, bo ja nie wiem co bym zrobiła bo też mam tam mnóstwo ważnych rzeczy.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego kochana ;*
http://blekitnypamietnik.blogspot.com/2016/11/i-went-too-far-when-i-was-begging-on-my.html
Nie ma się co załamywać dłuższymi przerwami w pisaniu czy depresyjną atmosferą listopada (którą ja osobiście uwielbiam) tylko robić swoje i nie patrzeć za siebie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę wytrwałości w blogowaniu i obsewruję!
alteravenblogspot.com
Nie załamuj się ;* Każdemu mogło się zdarzyć :)
OdpowiedzUsuńgabrielle-fashion.blogspot.com